> Dave Ellefson o swoich pierwszych zarobkach w roli muzyka

Dave Ellefson jest najbardziej znany i kojarzony ze swojej gry na basie w zespole Megadeth – jednym z Wielkiej Czwórki thrash metalu (wraz z Metalliką, Slayerem i Anthraxem). Naturalnie tak powinno być, ponieważ ta grupa jest jedną z najpopularniejszych w świecie metalu, a on występuje i nagrywa z nią blisko 30 lat (1983 – 2002 i od 2010 do teraz).

Nie odzwieciedla to jednak całej osobowości tego muzyka, a z pewnością nie oddaje wszystkich jego umiejętności. Ellefson to organista i saksofonista z jazzową przeszłością, edukator, a także autor (napisał książkę zatytułowaną „Making Music Your Business”). Jest to po prostu gość, którego się słucha, gdy ma coś do powiedzenia. Niedawno został przepytany przez inną wielką postać świata muzyki – perkusistę i światowej klasy edukatora Doma Famularo – dla The Sessions Panel. Jednym z ciekawych tematów poruszonych przez Dave’a Ellefsona jest start w przemyśle muzycznym i konieczność bycia stale zmotywowanym.

Dave Ellefson Megadeth

Źródło zdjęcia: Internet

„Od kiedy dostałem bas w 11 roku życia koncentrowałem się na tym, żeby być zawodowcem. Mój brat jest dwa lata starszy ode mnie i skumałem się z jego kumplami ze szkoły – gitarzystą i basistą. W trio założyliśmy naszą pierwszą kapelkę. Graliśmy wszędzie, gdzie się dało, nawet na ganku u mamy i taty.

W końcu zagraliśmy koncert w okolicznej zbrojowni i zapłacili nam za to kasę, więc technicznie rzecz biorąc robiliśmy w szoł biznesie. To było niesamowite uczucie. Pamiętam, że wtedy pomyślałem, że trzeba mieć set listę, ciuchy na estradę, trzeba pomyśleć o tym, jak to wszystko ma wyglądać, o tym, że nie włazisz na scenę zanim kurtyna pójdzie w górę. Zawodowego ogarniania uczysz się od najmłodszych lat.

Oczywiście wokół ciebie są inne kapele, zwykle bardziej doświadczone. Zawsze byłem tym najmłodszym w każdym zespole, w którym grałem. Nawet gdy zaczynaliśmy z Megadeth, to przez wiele lat byłem najmłodszy. 

Patrzyłem, uczyłem się, zwracałem uwagę na wiele rzeczy… Nawet takie jak to, że jakaś kapela ma ekipę techniczną, managera, czy tira: 'Oni mają tira, a my vana. Jak do tego doszli?’. Cały czas się o tym myślało.

Tak samo jest w Megadeth do dzisiaj. Przyjeżdżamy na koncert czterema tirami, a ktoś inny ma osiem. I wtedy kombinujesz: 'Dobra, jak zrobić, żebyśmy też mieli osiem?’ To tym dla mnie jest ta branża od kiedy dostałem tę pierwszą basówkę w wieku 11 lat.”