> Piotr Żaczek wywiad dla gitarabasowa.beatit.tv

11 listopada 2018 r. odbyła się pierwsza edycja imprezy Śląski Festiwal Perkusyjny, organizowanej przez Śląskie Centrum PerkusyjneNasza ekipa redakcyjna stawiła się w Chorzowskim Centrum Kultury z wielką ciekawością, ponieważ lineup festiwalu obejmował również dwa bardzo mocne nazwiska basistów. Byli to: Amerykanin Geoff Kraly (który wystąpił w duecie z perkusistą Joshem Dionem jako Paris Monster), oraz nasz mistrz Piotr Żaczek w sekcji z perkusistą Robertem Lutym. Przy tej okazji przepytaliśmy Piotra na okoliczność używanego przez niego sprzętu basowego, tzn. gitar basowych, efektów, mikserów, wzmacniaczy, kolumn głośnikowych itd. (patrz: TUTAJ), a także przeprowadziliśmy z nim wywiad, z którym pragniemy Was zapoznać właśnie teraz.

„Podczas naszych warsztatów z Robertem Lutym chcemy przedstawić nasze spojrzenie na sekcję rytmiczną, na to, co jest dla niego ważne podczas gry z basistą i dla mnie podczas gry z perkusistą. Przygotowaliśmy też cztery utwory, w których gram na instrumencie mojej koncepcji. Jest to gitara zrobiona przez firmę Stradi. Jest to piąty instrument. Zaczęło się od deski, gwoździa i maszynki. Ustalaliśmy, jaka menzura będzie mi odpowiadała. Wymyśliłem sobie, że na tych efektach, na których gram instrument najlepiej brzmi od siódmego progu w górę. Dlatego te instrumenty są dziwnie strojone: najniższa struna to G, potem C, F, B, Es, As. Jest tak, jakby kapodaster był założony na siódmym progu w sześciostrunowej gitarze basowej.

Kilka lat temu wyprzedałem wszystkie wzmacniacze. Nie mam żadnego. Generalnie mój wyścig zbrojeń się skończył ładnych parę lat temu. Dotyczy to również gitar. Przeszedłem od instrumentów budżetowych, przez basy za bardzo grube pieniądze i stwierdziłem, że to nie ma sensu. I tak dążymy do brzmienia, które mamy w głowie. I tak będziemy tak kręcić gałkami, żeby osiągnąć to, co mamy w głowie, bez względu na wartość gitary basowej. Na jednej będzie to łatwiej osiągnąć, na innej trudniej, ale jest to do osiągnięcia nawet na budżetowych instrumentach. Za całkiem niewielkie pieniądze można kupić całkiem dobry instrument. Zostawiłem sobie jeden bas Lakland, jeden instrument budżetowy, instrumenty Piotra Zakrzewskiego i Marka Dąbka z firmy Stradi.

Ponieważ nie ma wzmacniacza, to jest tzw. „ucho”. Współpracowałem wcześniej z firmami Markbass, EBS i to są świetnie brzmiące sprzęty, ale jak gramy imprezy popowe czy telewizyjne, to i tak wszystko jest w stu procentach oparte na odsłuchach dousznych. Realizatorzy po prostu wymagają ciszy na scenie. Mam też na tyle dobre instrumenty, że nie używam żadnego przedwzmacniacza, tylko kabel, DI-box i uszy. W klubach również odsłuch douszny, ale wspomagam się podłogą efektów i mikserem. Warto wtedy polegać na swoim miksie na scenie.”