W dniach 2 – 5 kwietnia odbyła się kolejna edycja targów Musikmesse, które organizowane są od prawie 40 lat we Frankfurcie nad Menem. Tegoroczna impreza była chyba siódmą z naszym udziałem, co znaczy, że mamy już jakieś możliwości porównawcze. Napiszmy to jasno i otwartym tekstem: z punktu widzenia sprzętu basowego na targach muzycznych we Fankfurcie właściwie nie było czego relacjonować. Trudno bowiem uznać stoiska z różnego rodzaju chińszczyzną oraz kilka Thunderbirdów i SG na wystawie marek Gibson/Epiphone za dział basowy z prawdziwego zdarzenia (zresztą pawilon był dzielony z gitarami, bębnami, „dęciakami” i co tam jeszcze dało się ścisnąć). Oprócz wspomnianej amerykańskiej marki nie można było spotkać nikogo z konkurentów, i to ani tych największych, ani manufaktur lutniczych. Ewidentnie widać, że mamy do czynienia z sytuacją, w której producenci i dystrybutorzy sprzętu (nie tylko basowego) nie widzą sensu wystawiać się we Frankfurcie. Mieliśmy już taką teorię, że kalifornijskie NAMM, które odbywa się w styczniu, wystarczy do zaprezentowania nowości na dany rok i impreza targowa organizowana w Europie dwa miesiące później nie ma racji bytu. Z drugiej strony coraz więcej słychać o konkurencyjnej imprezie Music Park w Lipsku, która odbędzie się w listopadzie i mamy już sygnały od wielu firm, że zamierzają się tam pojawić.
Oczywiście targi muzyczne nie opierają się wyłącznie na gitarach basowych, wzmacniaczach, kolumnach i kablach. Nawet nie na perkusji, gitarach, instrumentach klawiszowych i innych „trąbkach, pompkach i organach”. W branży muzycznej istotny jest również sprzęt studyjny i estradowy, a więc miksery, mikrofony, urządzenia nagrywające, ekrany, światła, oprogramowanie, stoły do reżyserek czy wyposażenie do akustycznej adaptacji pomieszczeń itp. Trzeba przyznać, że w tej dziedzinie było jeszcze sporo do obejrzenia (choć bywało w przeszłości bardziej bogato) i można było własnoręcznie „pomacać” niejedną zabawkę tego typu, zarówno od uznanych producentów (Yamaha, Adam, Zoom, Audiotechnika, Allen & Heath), jak i tych bardziej niszowych, no i naturalnie wielu przybyłych z Państwa Środka.
Basistom jak na razie nie polecamy złożenia wizyty we Frankfurcie w kwietniu 2020 r., o ile nie nastąpią tam jakieś poważniejsze zmiany i pod koniec roku organizatorzy nie ogłoszą obecności największych producentów z branży sprzętu basowego. Zainteresowani estradą i aparaturą studyjną wciąż jeszcze mają powód, aby tam jechać.