> Testujemy monitory douszne Craft Ears

Wybór sprzętu gwarantującego dobry odsłuch wykonywanej przez siebie muzyki to trudne zadanie. Liczba producentów na rynku światowym jest spora i cały czas rośnie, każdy może nabyć uniwersalne słuchawki douszne znanych marek (takich jak np. Shure, Sennheiser), a nawet takie noszące logo znanych firm muzycznych (Zildjian, Fender), i to za cenę od kilkuset złotych do nawet kilku tysięcy. Ryzyko błędnego wyboru produktu w takim przypadku oczywiście istnieje, jednak zawsze można sprawdzić taki sprzęt przed zakupem, co znaczy, że strachu właściwie nie ma. Druga opcja to tzw. popularnie odlewy, a więc przetworniki wbudowane w wycisk małżowiny usznej oraz kanału słuchowego użytkownika. Jest to rzecz indywidualna, nikt inny nie może jej wykorzystać, przez co sprawa staje się o wiele poważniejsza, ponieważ producent jest w takim przypadku jak saper, tzn. nie może sobie pozwolić na wykonanie produktu nieodpowiadającego klientowi, i to nie tylko z powodów piarowo-marketingowych, ale również finansowych, podczas gdy kupujący oczekuje doskonałego brzmienia, niezawodności i wygody podczas użytkowania. Przecież zainwestowana kwota to już nie grosze. Ponadto konkurencja rynkowa w tej dziedzinie jest równie silna, jak w przypadku słuchawek i muzyk planujący tego rodzaju zakup często nie wie na którego producenta się zdecydować zwykle kierując się rekomendacjami znajomych. Z tego powodu uznaliśmy, że czas przeprowadzić test tego rodzaju urządzenia, dzięki czemu być może choć częściowo ułatwimy dokonanie tego wyboru, zwłaszcza, że na polskim rynku muzycznym pojawił się kolejny poważny zawodnik produkujący monitory douszne – Craft Ears. To właśnie monitory tego producenta wzięliśmy na warsztat.

foto: beatit.tv

Test monitów dousznych Craft Ears

1. Podstawowa specyfikacja:

  • producent: Craft Ears
  • model: Craft FOUR
  • materiał: akryl z certyfikatami biozgodności
  • wykończenie: customowe
  • zakres częstotliwości: 15 Hz – 22 kHz
  • impedancja: 10 Ω @ 1 kHz
  • izolacja akustyczna: -26 dB
  • drożność elektryczna: 4 przetworniki – subbasowy + basowy + średniotonowy + wysokotonowy
  • drożność akustyczna: trzy dźwiekowody
  • wtyk: pozłacany stereo mini jack 1/8
  • w komplecie: narzędzie do czyszczenia dźwiękowodów, osuszacz, hardcase

Możliwości spersonalizowania monitorów Craft Ears:

  • kolor przewodu (czarny lub srebrny)
  • rodzaj hardcase
  • kolor słuchawek (możliwości nieograniczone)
  • kolor i materiał z którego jest wykonana płytka zewnętrzna, tzw. faceplate
  • możliwość umieszczenia własnej grafiki

2. Przebieg testu

Monitory Craft Ears Craft FOUR zostały przetestowane przez dwóch członków naszej redakcji w warunkach studyjnych (podczas nagrywania i miksowania), scenicznych i w sali prób (podczas prób i koncertów pięcioosobowego zespołu rockowego oraz 50-osobowej orkiestry), a także domowych (do słuchania muzyki).

3. Produkt i brzmienie

Wyciski wykonano z akrylu i są one dostępne praktycznie w każdym wariancie kolorystycznym. Jeden z nas wybrał po prostu czarne, ale drugi już bardziej zaszalał decydując się na „kosmiczno-galaktyczne” połączenie czerni, błękitu i modraku, które w ofercie producenta określono jako Galaxy Blue. Efekt wizualny jest naprawdę ciekawy. Słuchawki posiadają do kompletu hardcase’y, które (jak to się przyjęło w przypadku odsłuchów dousznych) zdobi płytka z nazwiskiem właściciela, logo oraz autografem twórcy, a także numerem seryjnym. Nasze słuchawki wyposażono w bardzo kompaktowe rozmiary tych pudełek, ale dostępne są również znacznie większe. Jest to kwestia osobistych preferencji – jeden woli niedużą objętość w transporcie, inny uzna, iż do większego pudełka można jeszcze spakować parę dodatkowych rzeczy (choćby przejściówkę na dużego jacka).

Wyciski jako takie są wygodne, nie powodują dyskomfortu przy wlocie kanału słuchowego i swobodnie można z nich korzystać przez kilka godzin bez przerwy nie zmieniając ich ułożenia co jakiś czas (w końcu między innymi to jest celem w tworzeniu tego typu sprzętu).

Jeśli chodzi o izolację, to wrażenia akustyczne obu testujących są bardzo dobre, przy czym okazało się, że indywidualna budowa małżowiny usznej i wlotu kanału słuchowego jest w stanie spowodować pewne różnice w użytkowaniu. Chodzi o to, że jeden z nas, delikatnie nie dociskając odlewów, mógł spokojnie grać w salce prób bez mikrofonowania, ze słuchawkami w roli stoperów i słyszał wszystko, co grał. U drugiego wyciski od razu wpadały do kanału słuchowego izolując go od otoczenia. Oczywiście wszystkie możliwości monitorów dousznych Craft Ears Craft FOUR ujawniają się po podłączeniu do miksera i odpaleniu miksu całego zespołu lub orkiestry, czy to na żywo czy w studio.

W tym momencie należy się Wam istotna informacja: test monitorów w wykończeniu Galaxy Blue podczas gry z 50-osobową orkiestrą został przeprowadzony przez perkusistę Mateusza Paprotę, jednak jego wrażenia będą bez wątpienia przydatne również basistom. Miało to miejsce podczas trasy koncertowej z zespołem CoOperate, gdzie na scenie znajdowała się pięćdziesięcioosobowa orkiestra symfoniczna, a także rockowi gitarzyści, klawiszowiec oraz basista i wykonywano muzykę z takich gier jak „Doom„, „God of War” czy „Wiedźmin„. Musimy tu zaznaczyć, że pierwszy kontakt z odlewami jest dla muzyka zawsze czymś zupełnie nowym, więc podczas pierwszej próby dźwięku w katowickim Spodku testujący potrzebował trochę czasu na ustawienie sobie komfortowych warunków do grania. Znajdując za pleksą na dużej scenie, gdzie instrumentaliści są oddaleni o 10 metrów, muzyk musi mieć świetnie zrobiony miks zespołu. I tu dochodzimy do sedna. Monitory Craft Ears Craft FOUR oferują brzmienie dające pełny komfort gry przy jednoczesnej izolacji od otoczenia. Według relacji testującego, wysoki zakres częstotliwości (gitary, klawisze, talerze) są przyjemne dla ucha, artykulacja basisty (lub jej brak 😉 ) oraz sub basy pochodzące z instrumentów klawiszowych są świetnie słyszalne, nie ma problemu z identyfikacją poszczególnych instrumentów wchodzących w skład orkiestry symfonicznej, a jeśli chodzi o odsłuch zestawu perkusyjnego oraz kotłów orkiestrowych, to wszystkie jego elementy słyszalne były z odpowiednią dynamiką, separacją i selektywnością. Zwracamy uwagę również na to, że nie było problemu z przesadną ilością bodźców dźwiękowych, co czasami zdarza się w przypadku wielodrożnych monitorów.

foto: beatit.tv

Drugim testującym był nasz Reduktor Viking, który również jest perkusistą, ale bas w rękach utrzymać potrafi (nawet główką do przodu 😉 ) i to on obadał swoją parę monitorów Craft Ears Craft FOUR w warunkach studyjnych, podczas miksowania płyty swojego zespołu Heavyweight. Separacja i selektywność, o których Mateusz wspomniał w związku z grą na dużych scenach, tylko się uwydatniły podczas pracy w studio – każdy z instrumentów (lub jego brak) był doskonale słyszalny w miksie. Podobnie w przypadku ich proporcji. Ponadto, słuchawki pozwalały bez problemu wychwycić charakterystykę każdego śladu – bezlitośnie obnażały zwłaszcza zbyt wysoką „górkę” (np. świsty i szelesty w śpiewie czy efekt dźwiękowy będący wynikiem poślizgu kostki na owijce strun) oraz nadmiernie niskie doły (np. natychmiast słyszalne okazało się przebasowienie centralki). Jeśli chodzi o dynamikę, to podczas odsłuchiwania kolejnych miksów można było mówić o niej również w samych superlatywach. Od razu było słychać, czy np. bas jest odpowiednio dynamiczny i sprężysty, czy może „zamulony”, czy wymaga korekty w którejś z części pasma. To samo da się powiedzieć o wokalu i innych instrumentach. Wszystkie spostrzeżenia, jakie Viking miał podczas odsłuchań na swoich monitorach dousznych znalazły potwierdzenie na innym sprzęcie (najczęściej na monitorach studyjnych, ale także na sprzęcie domowym, samochodowym, na telefonie), a niektórych z nich nie udałoby się wyłowić bez ich pomocy. Świadczy to o uniwersalności produktu Jędrzeja Nowickiego.

Warto również wspomnieć o tym, że, grając z przetwornikami wbudowanymi w wycisk małżowiny usznej oraz kanału słuchowego, basista ma wreszcie możliwość wysłyszenia (tak w studio, jak na scenie lub w sali prób) wszystkich detali we własnej grze (różnice dynamiczne, artykulacja podczas gry palcami i kostką, poślizg kostki na owijce strun, uderzanie strun o progi), dzięki czemu łatwiej jest ją kontrolować. Ponadto, nie musi on grać mocniej niż to jest faktycznie potrzebne, ponieważ doskonale się słyszy na scenie. Monitory Craft Ears Craft FOUR bez wątpienia należą do urządzeń dających ten komfort.

Reduktor Viking nie odmówił sobie przyjemności przetestowania monitorów Craft Ears Craft FOUR w warunkach domowych. W tym celu odpalił kilka doskonale znanych sobie płyt w wersji winylowej, kasetowej, CD oraz z plików znanych platform streamingowych. Od razu dało się słyszeć takie cechy jak: wyśmienita separacja (poszczególne instrumenty są o wiele wyraźniejsze niż w zwykłych słuchawkach), selektywność pasm (wysokie częstotliwości są przyjemne dla ucha, basy okrągłe, sub basy klarownie słyszalne i nie rozsadzające uszu, średnie tony ciepłe), szeroka panorama (wrażenie jej poszerzenia jest obecne nawet w nagraniach z lat 60. i 70.). Ogólnie można stwierdzić, że płyty „Time Honoured Ghosts” zespołu Barclay James Harvest (lata 70.), „Raise!” Earth, Wind & Fire (wczesne lata 80.), „Brothers in Arms” Dire Straits (lata 80.), „Vulgar Display of Power” grupy Pantera (wczesne lata 90.) i „Living in Fear” The Power Station (późne lata 90.) odsłoniły inny obraz podczas odsłuchiwania na tych monitorach. Na każdej z nich można było usłyszeć elementy aranżacji, których nie było słychać na zwykłym, komercyjnym sprzęcie. To wielki plus!

foto: beatit.tv

4. Podsumowanie

Monitory douszne Craft Ears Craft FOUR zapewniają komfort odsłuchu muzyki w warunkach koncertowych i studyjnych, ale także po prostu dla przyjemności w domu. Jest tak zarówno dzięki dobremu dopasowaniu odlewów, jak i jakości „obrazu” dźwiękowego. Testujący, Mateusz Paprota, podsumował swoje doświadczenie w następujący sposób:

Wiem, że Viking był w stanie zagrać próby z odlewami w roli stoperów. Tym lepiej dla niego. Dla mnie za sprawą odlewów od Craft Ears zakończyły się czasy grania prób z klikiem bez dodatkowych kabli, mikrofonów i mikserów. Z drugiej strony brzmienie jest bez porównania lepsze, bo nigdy nie miałem tak uniwersalnie brzmiących słuchawek. Do tego mając odlewy mogę ściszyć klika, a więc jest też aspekt ochrony słuchu. Nie zamierzam wracać do poprzedniej sytuacji.”

Drugi testujący, Viking, określił swoje wrażenia tak:

Dla mnie uniwersalność tych monitorów dousznych jest pełna. Mogę zagrać próbę w salce z odlewami jako stoperami, na koncertach nigdy tak dobrze nie słyszałem sam siebie, w studio mam pełen komfort odsłuchu podczas miksowania, a w domu samą przyjemność ze słuchania ulubionych płyt. Czego chcieć więcej?„.

Producent: www.craftears.com

Nasza ocena: 5/5TOP

Plusy:

  • świetna jakość wykonania
  • piękny wygląd
  • doskonałe brzmienie (szeroka panorama, selektywność, separacja)
  • idealne dopasowanie odlewów
  • customowe wykończenie

Minusy:

  • brak